Tym razem taki los spotkał zespół występujący w I lidze piłki ręcznej w ubiegłym sezonie pod nazwą Zepter AZS UW.
Budowany od kilku lat zespół oparty na studentach Uniwersytetu Warszawskiego miał możnego sponsora. Zespół okrzepł przez trzy lata w ligowych walkach i w ostatnim sezonie walczył w barażach o Superligę.
Czy to wystraszyło firmę Zepter International?
Czy sukces był jednocześnie przysłowiowym gwoździem do trumny? Nie dowiemy się tego pewnie nigdy. Trudno jest sądzić, że to co dawała ta firma przez kilka lat na sport (piłka ręczna) było tak znacznym obciążeniem finansowym.
Na szczęście, dzięki pasjonatom- zawodnikom, szkoleniowcom i działaczom, tym razem udało się przynajmniej uratować zespół. Męskie zespoły piłki ręcznej reprezentujące AZS UW zagrają w nadchodzącym sezonie zarówno w I jak i w II lidze. Oczywiście przy tak okrojonym budżecie będzie to wymagało wielkiego wysiłku. Chwała więc za to zawodnikom, którzy zdecydowali się grać dalej i pozostają w drużynie.
Wszyscy zaangażowani w pomoc zespołowi szukają rozwiązania- czasowego lub stałego. Wszyscy liczą na to, że nie powtórzy się scenariusz znany z innych warszawskich klubów piłki ręcznej, koszykówki i innych dyscyplin.
Czy w Warszawie nie ma sponsorów, którzy gotowi są stworzyć możliwość do połączenia sportu z biznesem? Czy tylko w Warszawie nie warto promować się przez sport?
W innych miastach jest zdecydowanie lepiej- dzięki pomocy miasta i prywatnych sponsorów buduje się dobrze funkcjonujące kluby sportowe walczące o najwyższe cele. Oglądanie meczów jest tam na porządku dziennym- spotykają się biznesmeni, władze miast, przychodzą całe rodziny z dziećmi. Gdy w Warszawie zaczęła przychodzić na mecze już spora grupa kibiców nagle może się okazać, że w najbliższej przyszłości nie będzie kolejnego zespołu.
W imieniu zawodników, trenerów i wszystkich, którym dobro zespołu, tak wspaniale walczącego w zeszłym sezonie, leży na sercu, poddaję te słowa pod rozwagę i nie boję się prosić o pomoc.
Krzysztof Szczyciński
Kierownik Zespołu Piłki Ręcznej AZS UW