Imieniny:
Szukaj w serwisieWyszukiwanie zaawansowane

Motoryzacja

2011.08.01 g. 08:46

Katastrofa

Spokojnie, to zwykła ulewa.
Katastrofa w Warszawie.
Stołeczna Straż Pożarna ratowała zalane domy, piwnice, kierowców w unieruchomionych samochodach. Pojezierze Warszawskie!

 

Warszawskie ulice, i to nie tylko peryferyjne, zmieniły się już to w wartkie strumienie, już to szerokie rzeki, już to w rozewiska wielkie niczym Zalew Zegrzyński. I równie głębokie. W Markach zarzadzono ewakuację mieszkańców, jednak szczęśliwie woda opadła na tyle, że mieszkancy mogli zostać w domach.

 

Miasto w niedzielne popołudnie zmieniło się w Pojezierze Warszawskie z malowniczymi akwenami wodnymi na Popularnej przy Makro, za wiaduktem na Hynka, podobnie na Żwirki, też w okolicach wiaduktu, rozlewisko Włochy, jak zwykle pod wiaduktem, dziesiątki, jeśli nie setki większych i mniejszych wodnych przeszkód trudnych, niekiedy zbyt trudnych do sforsowania samochodem.

 

Żarty sobie stroję bo opisuję jedną, nieco tylko większą niż przeciętna, lipcową ulewę. Wielu kierowcom wcale jednak nie jest do śmiechu. Stojące w wodzie samochody w garażach i parkingach to pikuś wobec tych kierowców, których auta woda zatrzymała na ulicy – rzeka. Zmoczona instalacja elektryczna powoduje unieruchomienie silnika. Po wysuszeniu powinno być dobrze, po warunkiem, że nie doszło do zwarć i uszkodzeń komputera czy immobilizera. To jest kosztowny kłopot. Jeszcze większe koszty czekają tych, którzy wpadli w wodę tak, że do komór spalania silnika dostała się woda. Poważna demolka oznacza wymianę wału, korbowodów, zaworów, głowicy lub tłoków albo wszystkich tych części razem, czyli całego silnika.

 

Samochód atakuje kałużę.

 

Straty powinni pokryć ci, którzy je spowodowali, albo przyczynili do ich powstania. Rozlewiska na ulicach powstają dlatego, że poziomica jest zbyt skomplikowanym urządzeniem dla budujacych i remontujących nawierzchnie. Powstają dlatego, że urzędnicy uznają tak wykończone nawierzchnie za odpowiednie.

 

Kłopot tylko jest taki, że domagając się odszkodowania należy dokładnie udokumentować zdarzenie i jego okoliczności. Zdjęcia, nawet wykonane telefonem komórkowym, dokładny szkic sytuacyjny i precyzyjne określenie czasu to w sądzie może nie wystarczyć. Warto mieć świadków wydarzenia. Najlepszy jest protokół policji lub straży miejskiej, warto też aby szkody oszacował rzeczoznawca. Konsekwentne domaganie się rekompensaty i wyrównania strat to najlepsze, co możemy zrobić. Nie tylko dla siebie, ale dla wszystkich mieszkańców miasta i dla władz samorządowych. Tak wyrazimy brak tolerancji dla bylejakiej roboty i marnowania wydanych na drogi forsy. Bo przecież nie może być tak, żeby jedna większa ulewa paraliżowała miasto stołeczne dużego, europejskiego państwa.



Opublikowal: Michał Pawlik
-
Serwis oprogramował Jacek JabłczyńskiCopyright(c) 2002 - 2014 Fundacja Promocji m. st. Warszawy