Imieniny:
Szukaj w serwisieWyszukiwanie zaawansowane

Zespół pałacowy Łazienki

2008.10.06 g. 15:48

Komentarz Pływaczewskiego do tekstu Urzykowskiego.

Rzecz o "Cyrku w Łazienkach"

Z pewnym opóźnieniem dotarła do mnie prośba o skomentowanie artykułu Tomasza Urzykowskiego pt. Cyrk w Łazienkach, który ukazał się w Gazecie Wyborczej 1 października br., stąd to spore opóźnienie.

 

 

Najkrócej mówiąc, czy raczej pisząc, można „dzieło” Urzykowskiego określić jednym słowem: PLUGASTWO!

I tyle.

Jednak poproszono mnie bym w sposób rozbudowany odniósł się do tego czegoś z GW. Czynię więc to rozbierając ów tekst „po literkach”.

 

Na początek, wyjaśnijmy sobie kto zacz ów Tomasz Urzykowski. To, że jest dziennikarzem GW wiedzą chyba wszyscy. Ale oprócz tego, jest on współautorem wespół z Jerzym Majewskim – też „miłośnikiem”  Profesora - tzw. „Spacerownika po Warszawie”. Wyszło tego kilkadziesiąt zeszytów zebranych w dwa tomy. W tomie drugim opisano m.in. trasę spacerową po Muranowie. I cóż my tak mamy? Ano, niezwykle ciekawie zaplanowaną wycieczkę od hal Mirowskich poprzez plac Bankowy aż do dawnej dzielnicy żydowskiej i okupacyjnego getta, kończąc na dawnej zajezdni autobusowej przy Inflanckiej. Tą część trasy, która  dotyczy getta szczególnie drobiazgowo oznaczono. Np. murek będący pozostałością po ogrodzeniu Ogrodu Krasińskich z zachowanymi do dzisiaj śladami po kulach koniecznie – zdaniem autorów - trzeba zobaczyć, bo to pozostałości po powstaniu w gettcie. I dalej, pustego  klepiska z tojtojką przy skrzyżowaniu Andersa ze Świętojerską też nie można opuścić, bo była tam jedna z bram do getta. No, a potem to już standardowo. Pomnik Bohaterów Getta, Umschlagplatz… I to wszystko jest zrozumiałe, ale… Dlaczego w „Spacerowniku” nie ma ani wzmianki o Pawiaku?! Miejscu kaźni w latach II wojny 30 tys. polskich patriotów! Z muzeum, w którym upamiętniono także męczeństwo Polaków walczących z rosyjskim zaborcą! To zdaniem Urzykowskiego i jego kolegi Majewskiego nie warte widać jest oglądania.

 

Poza tym Urzykowski, bodaj z 10 lat temu, przy pomocy jakiejś pani z wołkowego Życia z kropką, zaatakowali Profesora, o rzekome zaniedbania w Łazienkach. Jak wieść gminna niesie, okazało się rychło, że robili to na zlecenie ówczesnej minister kultury (której nazwisko mało kto dzisiaj pamięta). Pani owa miała już jakiegoś swojego kandydata na dyrektorski stołek w Pałacu. Zamach się nie udał i owa pani z awuesowsko-unijnego rządu została odwołana i zniknęła w medialnej nicości.

 

W ogóle GW nie lubi Profesora. Dlaczego? Może dlatego, że wiele lat temu szef gazety Adam Michnik zapragnął, by wręczanie nagród Nike odbywało się w Teatrze Stanisławowskim w Łazienkach. Czyli unikatowym w skali światowej obiekcie. Profesor nie wyraził na to zgody, gdyż stwarzało to pożarowe zagrożenie dla tego wyjątkowego zabytku! Od tamtej pory nie jest „pieszczochem” GW.

 

Tyle tytułem wstępu.

 

W całym tekście Urzykowskiego jeden fragment mówi prawdę – kiedy pisze, że jest (Profesor – przyp. mój) znakomitym historykiem sztuki i varsavianistą.  Bo temu zaprzeczyć się nie da. A dalej to już normalnie, czyli w dużej rozbieżności z prawdą.  I tak:

 

  1. Jednak stary dyrektor nie zamierza ustąpić, a swego następcę publicznie dyskredytuje” – brzydka to i nieuczciwa interpretacja faktów. Profesor nie chce dopuścić do tego, by Łazienkami zawiadywał człowiek, który nie ma zielonego pojęcia o muzealnictwie, historii sztuki, historii i konserwacji zabytków. I wcale go nie dyskredytuje, bo nie musi!  Pan Czeczot-Gawrak sam się zdyskredytował opowiadając niestworzone androny na temat historii Łazienek i obiektów architektonicznych. Jakie? Pisałem już o tym w mojej polemice z tekstem z Rzeczpospolitej. Ale przypomnijmy; Wpierw kilka cytatów świadczących o znajomości tego pana historii. I tak twierdził, że car chcąc zdeprecjonować królewską rezydencję otworzył ją dla publiczności. Tymczasem to król Stanisław August udostępnił Łazienki warszawiakom. Dalej – twierdził, że Łazienki wyszły z wojny niezniszczone, gdy tymczasem Pałac na Wodzie był spalony, a jego odbudowa trwała 17 lat. To tylko dwie poważniejsze wpadki pana Czeczot-Gawraka.


    I co? Tomasz Urzykowski nie czytał tego wywiadu z Rz.?  Czytał i oczywiście treści jego znał. Tylko co z tego? Ta wiedza do koncepcji nie pasuje…

  2. Mimo zwolnienia lekarskiego (…) zjawił się na spotkaniu Towarzystwa Przyjaciół Warszawy”.  Fakt, Profesor ma  zwolnienie, ale bez konieczności leżenia. Może chodzić. O tym też T.U. doskonale wiedział.

  3. (…) sam złożył wniosek o przejście na emeryturę. Ponoć obawiał się zwolnienia i chciał je uprzedzić. Od dawna krytykowano go za zaniedbanie parku i stojących w nim budynków”. – To szczególnie obrzydliwy i kłamliwy fragment tego „dzieła” T.U.  Pisze „ponoć obawiał się zwolnienia”?! A o T.U.  można by napisać - stosując jego metody – że ponoć napisał ten paszkwil na zlecenie!  A tak na poważnie, to kto niby tak krytykował Profesora za rzekome zaniedbanie parku i budynków? No kto? Chyba Gazeta Wyborcza piórami Urzykowskiego i Majewskiego, bo nie słyszałem ani nie czytałem żadnego opracowania na temat stanu Łazienek. Teraz, to tak, na pewno się pojawią. Opracowania jakiejś pani z Wybrzeża, właścicielki jakieś fundacji, która ma się zajmować rewitalizacjami miast, wsi i zabytków też. Ponoć już opracowała rozbudowę… Zamku Ujazdowskiego!!! A jaki jest stan parku można zobaczyć idąc tam póki co na spacer.

  4. nie wystąpił o fundusze unijne…” – znowu nieprawda.  T.U., co wynika z artykułu, ma świetny dostęp do korespondencji na linii Profesor – Ministerstwo, musi więc znać pismo dyrektora Łazienek do ministra Zdrojewskiego z dokładnym wyliczeniem,  o ile i jakiej wysokości dotacje unijne wystąpiono. Ale o tym sza… bo jeszcze się ktoś dowie!

  5. Gdy minister przyjął wniosek o emeryturę (…) zaczął tego żałować”. Kurcze, a niby skąd T.U. może o tym wiedzieć? Rozmawiał z Profesorem? Nie. Są to jego  chore domysły mające pokazać, jaki to zły, pazerny na władzę i stołek, miał być Profesor. Prawda zaś jest taka. Profesor postanowił odejść na emeryturę. Jednak decyzję swoją zmienił po artykule Czeczot-Gawraka w Rzeczpospolitej. Kiedy ten przedstawił swój „program” rzekomej naprawy Łazienek. T.U. ma dostęp do wspomnianej korespondencji, więc wie, że Profesor wpierw wysłał na ręce ministra bardzo ostry protest przeciwko szaklowaniu jego osoby jak i przeciwko nominacji ignoranta na tak poważne stanowisko, a potem wycofanie swojej dymisji. I takie pytanie do T.U. Wycofując swoją dymisję nagle przestał się Profesor bać zwolnienia z powodu jakiś zarzutów?

  6. „(…)mianował Jacka Czeczot-Gawraka, historyka sztuki i konserwatora z dużym doświadczeniem zdobytym w Anglii przy restauracji królewskich rezydencji”. Tak wychwala swojego pupila T.U. i tylko trzeba by zadać pytanie jakie to „rezydencje królewskie” konserwował. Owszem są na stronach internetowych Cz-G dwie rekomendacje, ale to o niczym nie świadczy. Dużo więcej mówi o jego poziomie zawodowym to, że chce on szukać elewacji z piaskowca w łazienkowskich obiektach, na których ich nigdy nie było! I to, że absolutnie nie zna się na konserwacji zabytkowych obiektów, bo nie wie nawet jakie tynki trzeba stosować! A że nie wie, to przyznał się publicznie mówiąc, że stosowane według XVIII wiecznych receptur wapiennie tynki są: „kiepskiej jakości”!

 

 

I to by było na tyle.

 

Acha, jeszcze jeden dowód na nieuczciwość dziennikarską T.U. Pisze on „ ukrywał się przed dymisją w swojej posiadłości w Suchej koło Węgrowa”. Ma to znaczyć ni mniej ni więcej, że patrzcie ludzie jak się dorobił na tych Łazienkach. Posiadłość ma koło Węgrowa. A nie wspomni T.U., że „ta posiadłość” to Muzeum Architektury Drewnianej Regionu Siedleckiego stworzone z własnych funduszy Profesora i którego zaczynem był kompletnie zrujnowany XVIII wieczny dwór rodziny Cieszkowskich. Muzeum, które Profesor zapisał Narodowi Polskiemu.

 

No i słowo na zakończenie. Pisze T.U.  ze Profesor nie chciał z nim rozmawiać przez telefon. A kto by na jego miejscu chciał, wiedząc, że i tak napisze paszkwil.

 

Warszawa 5.10.2008 r.

 

 

Zobacz także:

 

 

 



Opublikowal: Michał Pawlik
-
Serwis oprogramował Jacek JabłczyńskiCopyright(c) 2002 - 2014 Fundacja Promocji m. st. Warszawy