Imieniny:
Szukaj w serwisieWyszukiwanie zaawansowane

Architektura

2013.12.23 g. 00:05

Plac Unii i okolice

Warszawa wielkomiejska
Książki wychodzące spod ręki Ewy Kielak Ciemniewskiej, wydawcy tego dzieła, są zwykle więcej niż interesujące. Jednak ta najnowsza swą zawartością po prostu zaskakuje.

Supersam w 1962 roku. Fot Stolica

 

Supersam w 1962 roku. Fot Stolica

 

Plac Unii i okolice”, książka wydana kilka tygodni temu, jest nie tylko spojrzeniem na nową budowlę, która zastąpiła skądinąd nieodżałowany Supersam, jest wspaniałą podróżą po Śródmieściu Południowym i Górnym Mokotowie.

 

Plac Unii. Fot Librecht i Wood

 

Plac Unii.
Fot firmy Librecht & Wood

 

Rewelacyjny autor, Jarosław Zieliński, Wice Naczelny Miesięcznika Stolica (pod egidą którego ukazała się ta książka), zagłębia się w historię okolic Placu Unii prowadząc czytelnika przez wiek 19. międzywojnie, okupację i powstanie, odbudowę i realizm socjalistyczny, a następnie poprzez lata 1956-89 wprowadzają w nową epokę tej części miasta.

 

Plac Unii i okolice - Warszawa wielkomiejska. Okładka.

 

Plac Unii i okolice
Warszawa wielkomiejska.
Okładka.

 

Mocno zajmującą częścią książki są spacery. Jarosław Zieliński zapraszają na cztery spacery po okolicy:

 

  1. Wokół Placu Unii Lubelskiej
  2. Ulicami Południowego Śródmieścia
  3. Południową ul. Marszałkowską
  4. i ulicami północnego Mokotowa.

 

Owe spacery to kopalnia wiedzy o okolicach Placu Unii. Można się dowiedzieć o domach, zaułkach, historii realizacji. Wszystko jest bogato ilustrowane zdjęciami, tak by łatwo było identyfikować miejsca z dotyczącymi je faktami.

M.in. znajdujemy tam opis jednego ze stosunkowo młodych budynków, charakterystycznych dla tej okolicy.

 

Skręcamy w prawo w ulicę Puławską, by wrócić do Pl. Unii Lubelskiej. Narożny, piętnastopiętrowy blok mieszkalny nr 7/9 z 1961 roku jest jednym z nielicznych zrealizowanych elementów odbudowy niedokończonego „ośrodka dzielnicowego”, czyli niedoszłego głównego placu Górnego Mokotowa. Po odnowieniu prezentuje się znakomicie, a żółty kolor ścian efektownie kontrastuje z czerwienią balustrad loggi balkonowych. Parter, od ul. Skolimowskiej tworzący podcień z triadą podpór w kształcie „V”, w całości wypełniono wielkimi witrynami lokali handlowych. Drugim segmentem w zespole jest blok siedmiopiętrowy, oddzielony od wieżowca bramą. Oba budynki stoją na miejscu trzech przedwojennych kamieniczek: dwu- i jednopiętrowej oraz parterowej. Niższy blok doklejono do kamienicy nr 5.”

 

Budynek przy ul. Puławskiej 7/9. Fot. fotoadres.pl

 

Budynek przy ul. Puławskiej 7/9.
Fot. www.fotoadres.pl

 

Spacery pokazują domy ciekawe i nieciekawe, opowiadają o właścicielach i autorach projektów, pojawiają się również ciekawostki i smaczki historyczne.
Ta część książki jest świetna, autorzy włożyli dużo wysiłku i staranności w przygotowaniu spacerów.

 

Najnowsza historia Placu Unii Lubelskiej to jak wiadomo destrukcja Supersamu, jednej z ikon polskiej myśli konstrukcyjnej i oczywiście wzniesienie w latach 2010-2013, niczym „Feniksa z popiołów Supersamu” nowego kompleksu o nazwie Plac Unii, według projektu prof. Stefana Kuryłowicza i jego zespołu.

 

Szczegółowy fotoreportaż z agonii Supersamu można zobaczyć w naszym serwisie.
Jak o nim pisała Stolica w 1962 roku też można u nas przeczytać.
To artykuły:

 

 

Supersam już opłakaliśmy.
Teraz chyba pora cieszyć się, że prof. Kuryłowicz zaprojektował jednak obiekt, który warszawiacy i okoliczni mieszkańcy mogą polubić, a wykonawca, czyli firma WarBud nie za bardzo mieszkańcom zalazła za skórę realizując swą pracę w miarę bez hałasu i zbytniej uciążliwości. Choć podyskutować o tym zawsze można, by za dobrze się nie czuli. :)

 

W książce, uważny czytelnik znajdzie nawiązanie projektu do planów przedwojennych, które są tam opisane. Do planów Dzielnicy Południowej, Dzielnicy Marszałka Piłsudskiego, projektu strzelistego gmachu Polskiego Radia, czy choćby olbrzymiej Świątyni Opatrzności Bożej jakże odmiennego od tego realizowanego w Wilanowie.
Można powiedzieć, że architekci powiązali nowoczesny charakter obiektu z tym co było zamysłem przedwojennych planistów.

 

W książce znajdziemy wypowiedzi prof. Ewy Kuryłowicz a także inwestorów (Rafała Szczepńskiego - wiceprezesa BBI Development i Kamili Zębik - Partnera w firmie Liebrecht & WooD), oraz wykonawcy (Tomasza Szopy - kierownika budowy Warbud SA).
Znajdziemy również informację o konkursie i poszukiwaniu formy, o której opowiada Krzysztof Tyszkiewicz Członek Zarządu BBI Development. Opowiada on również o innych projektach, które zgłoszono do konkursu.
Znajdziemy tam również referat prof. Kazimierza Szulborskiego, który stara się uzasadnić i usprawiedliwić decyzję o rozbiórce Supersamu. Warto przeczytać, ale i tak cała Warszawa wie dlaczego Supersam poszedł pod buldożery.

 

Na koniec kilka ciekawostek z rozdziału „Okiem generalnego wykonawcy” autorstwa kierownika budowy, pana Tomasza Szopa.
Niby to techniczne ciekawostki i statystyki, ale Pan Tomasz, jak potrafił wybudować takie klocki w takim miejscu, tak i nieźle poradził sobie ze swoim artykułem. Warto to poznać.

 

Plac budowy w miejscu byłego Supersamu

 

Plac budowy w miejscu byłego Supersamu

 

  • Spód płyty fundamentowej sięgał do 17 m poniżej poziomu terenu
  • Rozpoznanie terenu słabo sięgnęło do źródeł historycznych i budowniczowie przez 18 miesięcy zmagali się odpompowywaniem wody. Tak o sobie przypomniała płynąca tamtędy niegdyś rzeka Żurawka.
  • Budowany obiekt zajmuje praktycznie całą działkę. Nie było więc miejsca na składowanie, rozładunek a nawet na obiekty socjalne dla pracowników. Wszystko odbywało się w dynamicznie dopracowywanym harmonogramie (prawie w stylu japońskim) i zegarkiem w ręku.
  • Ważną sprawą było dbanie o komfort okolicznych mieszkańców. Beton pompowano tylko od 6:00 do 22:00. Cisza nocna przede wszystkim.
  • Dźwigi czyli żurawie. Ustawili 5. Najwyższy liczył 145 m. Dwa wspinały się razem z rosnącym środkowym wieżowcem.
  • Wywieziono 170 000 kubików ziemi za pomocą 12 000 ciężarówek.
  • Na budowę poszło 8 000 ton stal i 64 000 kubików betonu (7 100 betoniarek - betonowozów)
  • Ludzie. W najbardziej zaawansowanej fazie pracowało ponad 1000 osób w tym 35 „Karwowskich” czyli osób kadry inżynierskiej.
  • Mimo tak dużej budowy, napiętych terminów, japońskich harmonogramów, nie zażył się żaden wypadek zagrażający bezpieczeństwu pracowników, oczywiście nie licząc zadrapań.

 

Problem z wodą . Zemsta rzeki Żurawki na budowie przy Placu Unii

 

Problem z wodą .
Zemsta rzeki Żurawki na budowie przy Placu Unii

 

Niewątpliwą zaletą książki Plac Unii i okolice, prócz tego co opisano powyżej, jest zatrzęsienie zdjęć ilustrujących informacje w niej przekazywane.

 

Obawiam się, że to powinna być obowiązkowa pozycja w domowej biblioteczce mieszkańców okolic Placu Unii Lubelskiej. Nie mówiąc już o bibliotekach.

 

Gdzie szukać tej książki?
W księgarniach (np. Prusa, DSH), w wydawnictwie (www.warszawa-stolica.pl) i można pisać do nas.

 



Opublikowal: Michał Pawlik
-
Serwis oprogramował Jacek JabłczyńskiCopyright(c) 2002 - 2014 Fundacja Promocji m. st. Warszawy